Tomasz Szwałek: To jest taka tylko bariera w mojej głowie, a tak naprawdę wszyscy ludzie chcą, chcą opowiadać swoje historie.
Katarzyna: Raz, dwa, raz, dwa, raz, dwa. Cześć, witam Was serdecznie w podcaście "Torby Reportera i Podcastera". Ja nazywam się Katarzyna Błaszczyk i prowadzę ten podcast wspólnie z Hanną Bogoryja Zakrzewską. To, co robimy w tym podcaście, to przede wszystkim mówimy Wam, jak robić dobre, lepsze audio. A dzisiaj chcemy pogadać o dosyć szczególnym temacie, a mianowicie o tym, jak zrobić swój pierwszy podcast reporterski.
W ubiegłym roku miałyśmy przyjemność być tutorkami w projekcie "Małe Ojczyzny - Centrum Archiwistyki Społecznej". W wyniku tego powstały dwa podcasty. Jeden podcast to podcast Katarzyny Kobylarczyk o Nowej Hucie, a drugi podcast to podcast Tomka Szwałka o Kinie Tęcza.
[odgłosy filmu] Posłuchajcie historii z cyklu "Małe Ojczyzny" - Kino Tęcza. [odgłosy filmu] Gwiezdne Wojny to już w ogóle był sztos.
Przecież to już siedziało w kosmosie, film bardzo widowiskowy, coś zupełnie nierzeczywistego dla dzieciaka w latach 80. No i do dzisiaj ta miłość do Gwiezdnych Wojen została. W ogóle do kosmosu, statków kosmicznych, jakieś tam podróży między Gwiezdnych. Tak, u mnie. Samo siedziałem na Gwiezdnych Wojen i siedziałam. Chociaż było po kilka razy, ale patrzyłem.
Katarzyna: Właśnie teraz w maju odbędzie się oficjalna premiera tego podcastu i odsłuchanie na działkach, bo ten podcast opowiada o kinie, które usytuowane było jako jedyne w Polsce, prawdopodobnie na ogródkach działkowych. No i wydawałoby się taki temat, co tutaj można powiedzieć. Myślę, że Tomek świetnie wybrnął z tego tematu i dlatego właśnie dzisiaj chciałam Wam zaprezentować rozmowę, którą zrobiłam z Tomkiem po produkcji tego podcastu. Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy. Cześć. Cześć. Ja sobie to ustawiłam tak jak widzisz w ten sposób, że mam dwa mikrofony przed sobą. Także też tak możesz i mów proszę bardziej do tego mikrofonu w swoim sprzęcie. Jeszcze sprawdzę, czy nagrywam. Nasza rozmowa odbywała się online, ale gdybym tego nie zdradziła teraz, to prawdopodobnie nikt z Was by się tego nie domyślił. Oprócz tego, że widzieliśmy się na tzw. konferencji czy na spotkaniu na Zoomie, każdy z nas przed sobą postawił swój sprzęt reporterski z oczywiście podłączonym do tego sprzętu mikrofonem. Postanowiliśmy nagrywać te nasze głosy tak, jakbyśmy je nagrywali siedząc obok siebie. Zrobiliśmy to po to, żeby uzyskać jak najlepszą jakość nagrania i żebyście teraz mieli po prostu przyjemność słuchania.
Tomasz:Chyba największą przyjemność właśnie sprawiało mi przesłuchiwanie tych wszystkich rozmów, które były nagrane, wycinanie z nich tych fragmentów, tych takich najważniejszych słów, które padały od rozmówców.
Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale dla mnie ogromną przyjemnością było, to kiedy udało mi się skleić dwa różne zdania wypowiedziane jedno w piątej minucie rozmowy, a drugie w trzydziestej minucie rozmowy, a one razem jakby współgrały i słuchacz nie jest w stanie się domyślić, że to jest wyjęte podczas długiej rozmowy, tylko jest ten najważniejszy fragment.
Dbamy, pielęgnujemy, dosadzamy, przesadzamy non stop, jest stale pełno pracy, ręce pełne roboty, no bo lubimy to robić po prostu. No i relaks, nie? Na emeryturze już jesteśmy. Kochamy to, kwiatki kochamy, rośliny kochamy, na emeryturze jesteśmy, odpoczywamy, nabieramy sił do drugiego życia.
Katarzyna: O i tutaj dochodzimy do bardzo fajnego pytania, które często jest mi zadawane przez młodych adeptów dziennikarstwa albo podcasterów. Na ile my w audio możemy sobie pozwolić na zmianę rzeczywistości? Czyli na ile właśnie możemy skleić wypowiedzi z różnych momentów w naszym nagraniu?
Tomek: My tak naprawdę w jakiś sposób nie modyfikujemy tego, co dana osoba nam powiedziała, tylko staramy się wyciągnąć tę kwintesencję, to co jest najważniejsze, żeby słuchacz też podcastu w pewnym momencie się może nie znudził, albo nie rozkojarzył, może znudził to jest za mocne słowo, długą wypowiedzią. Staramy się te trzy, cztery najważniejsze zdania, które opisują jakąś historię, jakąś rzeczywistość, przedstawić w takim bardzo prostym i krótkim komunikacie, bo wszyscy się spieszymy i patrzę na to w ten sposób, że skracamy czyjąś wypowiedź, ale staramy się zachować jakby ten najważniejszy kontekst tego, co ta osoba chciała powiedzieć. Czasami może nawet w jakiś sposób jej pomagamy, bo ona się może gdzieś w swojej wypowiedzi zaplątać, powiedzieć w niewłaściwy sposób, a później w dalszej wypowiedzi jakby to lepiej dookreślić i my wtedy bierzemy po prostu ten fragment, który jest najciekawszy.
Katarzyna: Moja szefowa w radiu mówiła, że świat rzeczywisty to nigdy nie jest ten świat, który masz w nagraniu, bo po pierwsze widzisz tylko wycinek tej rzeczywistości, a po drugie twoim zadaniem jako reportera, czy podcastera teraz jest właśnie przedstawienie tego świata w taki sposób, żeby on był zrozumiały dla słuchacza, czyli niejako trochę wykreowanie go od nowa, ale nie chodzi o to, żeby kreować zdarzenia, tylko żeby kreować właśnie wypowiedzi. To, co ty czułeś od początku, ja tego nie musiałem ci tłumaczyć i to było dla mnie duże zaskoczenie. Ale skoro powiedziałeś, co było dla ciebie taką dużą przyjemnością w pracy z audio, to chciałabym cię zapytać też o to, co było dla ciebie największym wyzwaniem w tej pracy.
Tomasz: Tych wyzwań tak naprawdę było bardzo dużo. Pierwszym, z którym się zetknąłem, to było tak naprawdę obycie się z tym sprzętem. Ja wcześniej nie miałem doświadczenia pracy z dyktafonem, z chodzeniem w słuchawkach na głowie przez całe rozmowy, czy nagrywając różnego rodzaju dźwięki. I ja tak naprawdę zaczynając pracę nad tym podcastem, pierwsze co zrobiłem, to wybrałem się po prostu z tym dyktafonem i słuchawkami na działki i wędrowałem po nich. Nikogo nie zaczepiałem, z nikim nie rozmawiałem. Chciałem sam się troszeczkę oswoić tym sprzętem, zobaczyć, jakie on dźwięki łapie, co on nagrywa. Też troszeczkę liczyłem na to, że te osoby, które przebywają na tych działkach, na początku pewnie będą na mnie patrzeć jak na dziwną osobę, która po prostu chodzi w słuchawkach, a później, że się troszeczkę też oswoją i może będą mniej zaskoczeni tym, że do nich podejdę i będę chciał zadać pierwsze pytania. To też było dla mnie straszną, dużą trudnością, żeby się tak przełamać i poprosić kogoś o pierwszy kontakt, bo miałem wrażenie, że każdy będzie mi odmawiał, że nikt nie będzie chciał ze mną porozmawiać.
Stasiu, przynieś widły i pokażemy panu Tomkowi, co tam w środku jest.
Zobaczymy, czy coś znajdziemy, bo tutaj jest...
Tomasz; Okazało się zupełnie inaczej. Było w zasadzie tak, że nikt mi nie odmówił rozmowy. Każdy ze mną zamienił, chociaż tych kilka słów, opowiedział o swojej działce. Jeżeli znał historię kina tęcza, to też starał się o niej coś dopowiedzieć, więc nie zdarzył mi się taki przypadek, żeby ktoś nie chciał opowiadać i mam wrażenie, że to jest taka tylko bariera w mojej głowie, a tak naprawdę wszyscy ludzie chcą opowiadać swoje historie.
I się okazuje, że jest tylko na przykład sześć osób wykupiło bilety. No i co zrobić? Pani mówi bileterka, że nie będzie dziesięć osób, to nie będzie seansu. No a jest się z dziewczyną. Co tu zrobić? No proszę pana, niech pan dzwoni do jednostki wojskowej, tu oczywiście z telefonu tutaj, i niech pan woła i jak pan im jeszcze jeden bilet postawi albo dwa, to przybiegną tutaj. Przez płot przechodzili żołnierze z jednostki, no i był seans, bo było dziesięć osób. [odgłosy filmików]
Katarzyna: Opowiedzmy trochę o samym temacie, bo ja przyznam, że kiedy przyszedłeś do Centrum Archiwistyki Społecznej i powiedziałeś, że będziesz robił podcast o ogródkach działkowych, to sobie pomyślałam, o Boże, jak ci się udało sprecyzować ten temat, żeby on był ciekawy?
Tomasz: Z samego początku nie wiedziałem, że tam kiedyś funkcjonowało Kino Tęcza, ja się tego dowiedziałem ze spacerów z przewodniczką po Widzie, która tylko hasłowo rzuciła, że tutaj też kiedyś znajdowało się Kino Tęcza. I ja cały czas gdzieś z tyłu głowy miałem to Kino Tęcza, zastanawiając się, dlaczego one w ogóle było na działkach? Kto w ogóle wpadł na ten pomysł, żeby Kino Tęcza zrobić na działkach, w takim miejscu, które nie jest ani w centrum miasta, które znajduje się pośrodku ogródków działkowych? Ta historia odkrycia tego miejsca, jaką ona mogła pełnić rolę dla mieszkańców Wildy, albo też, żeby dowiedzieć się po prostu historii tego budynku, czy tam tylko było kina, czy coś jeszcze innego w tym budynku się znajdowało.
Bo kiedy robiłem taki research w poszukiwaniu informacji na temat Kino Tęcza, natrafiłem w internecie na taki portal Geocaching, czyli zajmujący się organizowaniem różnego rodzaju zabaw terenowych, gier terenowych, gdzie trzeba znaleźć ukryte skrytki. Wszystkie te gier dotyczyły dawnych kin studyjnych, które funkcjonowały w Poznaniu. No i właśnie tę grę zaprojektował, stworzył Darek, który jest jednym z głównych bohaterów podcastu. Tam była dodatkowa taka notacja, że jego mama pracowała w tym kinie, że on pamięta to kino z dzieciństwa. No to postanowiłem się z nim skontaktować, co też nie było bardzo łatwe, bo niestety na tym portalu nie było żadnego kontaktu mailowego, więc musiałem specjalnie założyć konto na tym Geocachingu, napisać do niego wiadomość jako użytkownik tego portalu, gdzie widziałem, że jego aktywność ostatni raz była sprzed kilku lat. Nieoczekiwanie po paru dniach odpisał mi na maila. Udało się umówić nam na wspólne spotkanie. Jeszcze o tyle właśnie ciekawe, że zaproponował, że możemy się spotkać również z jego mamą.
Katarzyna: Zanim Tomek rozpoczął ten projekt, spotkaliśmy się i Tomek wziął udział w warsztatach torby Reportera i Podcastera, które rok temu organizowane były przez Centrum Archiwistyki Społecznej w ramach projektu "Małe Ojczyzny". W ramach tego projektu powstał też podcast Tomka. Podczas zajęć mówiliśmy m.in. o metodach prowadzenia researchu, ale także o tym, jak ważne w podcaście reporterskim jest doprecyzowanie tematu. Bo taki temat nie może być ani za szeroki, ani za wąski. Powinien gdzieś nas nieść, powinien być uniwersalny. I tak naprawdę, jeżeli posłuchacie podcastu o "Kinie tęcza", to dowiecie się, że to jest opowieść o czymś jeszcze.
To jest taka nostalgiczna opowieść, która przenosi nas w nieco inne czasy i mówi nam, jak ważne było dla nas kino w PRL-u. Na tych warsztatach, o których teraz wspominam, właśnie które odbyły się w CASie w maju ubiegłego roku, mówiliśmy także o tym, że jeżeli chcemy robić audio, i to w formie reporterskiej, to niezbędne staje się znalezienie odpowiednich bohaterów, którzy będą refleksyjni, którzy będą umieć w odpowiedni sposób opowiedzieć naszą historię.
Mimo że dzisiaj działam restauracją, do dzisiaj nie byłem w środku. Ja byłam na obiedzie raz. Wolę mieć w głowie ten obraz sprzed lat, gdzie jest ściana z plakatami, gdzie jest CASa, gdzie jest wejście przez kurtynę na widownię. I to jakoś tak mam to w głowie i wolę sobie nie psuć tego wrażenia.
Pamiętam moment, który był dla Tomka wyjątkowo trudny. Był to moment, w którym okazało się, że jego podcast musi mieć narrację, po to, żeby był czytelny i zrozumiały dla słuchaczy.
Tomasz: Ja sobie wyobrażałem, że ten podcast będzie beze mnie. Wyobrażałem sobie na początku tak, że to będzie po prostu opowieść ludzi z działek, opowieść ludzi, którzy pamiętają Kino Tęcza, a ja po prostu będę osobą, która zbiera ten materiał, montuje i tworzy bez totalnie mojego udziału. A później już na tym etapie tworzenia narracji było w ogóle dla mnie trudne ułożenie tego we właściwy sposób, stworzenie jakby pewnego rodzaju fabuły. Nie do końca może też chciałem opowiedzieć, dlaczego dla mnie ta historia jest ważna. Ostatecznie wyszło to tak, że to, że sam nie byłem świadkiem funkcjonowania Kina Tęcza, już sam w sobie jest interesującym powodem do tego, żeby inni słuchacze utożsamiali się troszeczkę jakby z moją osobą, nie znając też Kino Tęcza, żeby poznać historię tego budynku.
Katarzyna: Na szczęście projekt podcastowy Tomka, który realizowany był w ramach Małych Ojczyzn organizowanych przez Centrum Archiwistyki Społecznej, wspierała także dokumentalistka Karolina Kuta. To właśnie Karolina pomogła Tomkowi napisać narrację i przekonała go, że ten jego głos jest tak naprawdę niezbędnym elementem podcastu reporterskiego, który tworzy.
Tomasz: Też nie mam jakby takiej zdolności tworzenia narracji. Nigdy nie miałem z tym styczności, potrzeby otwierania się i opowiadania przed innymi osobami, dlaczego coś dla mnie jest ważne, istotne, dlaczego chcę o czymś opowiedzieć. No i jakby ten moment był bardzo trudny tworzenia narracji na etapie, kiedy mieliśmy bardzo dużo materiału, zaczynaliśmy go ciąć i zastanawialiśmy się, jak te wątki poukładać, jak poukładać te puzzle, jak właśnie połączyć je za pomocą narracji. Dla mnie to było bardzo trudne, nie potrafiłem wyobrazić sobie, w których momentach ona powinna mieć miejsce i co ona powinna zawierać, no ale tutaj właśnie z dużą pomocą przyszłyście wy, czyli Karolina i ty, Kasiu.
Katarzyna: Kiedy narracja była już napisana, to ja przejęłam Tomka. Spotkaliśmy się online, dokładnie tak jak na tę rozmowę, której słuchacie i krok po kroku próbowaliśmy te narracje mówić, nie czytać, tylko mówić, żeby słuchacz po prostu miał takie wrażenie, że to jest rzeczywiście Tomka narracja i że on jest jakoś z nią związany, bo pamiętajcie, że jeżeli człowiek nam coś opowiada, szczególnie w podcaście reporterskim, to brzmi to naprawdę fajnie. Posłuchajcie fragmentu, jak wyszło
Darek i jego mama pamiętają kino z początku lat. Ekran zrobili po lewej stronie w niższej części, a widownia miała ten skos i miała taki, że coraz wyżej były fotele. Dawny mieszkaniec Wildy, pan Czesław, wspomina kino tęcza w pierwszych latach, gdy pojawiło się na działkach. [muzyka]
Katarzyna: Oficjalna premiera podcastu "Kino Tęcza" odbędzie się na poznańskiej Wildzie. Już w najbliższą sobotę 25 maja ta premiera połączona będzie ze spotkaniem autorskim i ze spacerem po osiedlu Wilda oraz z kinem plenerowym. Wstęp na to wydarzenie jest bezpłatny, także serdecznie zapraszamy.
Tymczasem na różnych platformach podcastowych możecie posłuchać kanału "Historie do słuchania" w tym kanale podcast "Domka Szwałka - Kino Tęcza".
Tomasz: Mam wrażenie, że podcast może robić każdy. Żeby te osoby, które chcą dopiero zacząć swoją przygodę, w żaden sposób się nie blokowały, że nie mają doświadczenia w pracy ze sprzętem, że na pewno nie poradzą sobie z montowaniem, że są, nie wiem, kiepscy w kontaktach takich międzyludzkich. Wydaje mi się, że podcast jest na tyle taką przyjemną formą, że każdy z nas może spróbować przynajmniej stworzyć własną historię audio.
Katarzyna: Jak zapewne zauważyłaś, albo zauważyłeś, na zrobienie podcastu składa się wiele elementów. Jedne wychodzą nam lepiej, drugie wychodzą nam gorzej. Jeżeli potrzebujesz wsparcia, napisz do nas
[email protected].
Zapraszamy także na naszą stronę i na naszego bloga www.torbareportera.pl.